- Czy , chciałaś mi coś powiedzieć?
- Tak , ja...przepraszam. Nie przeżyłabym bez ciebie... - Powiedziała wilczyca opuszczając głowę
- Nic się nie stało... - Powiedziałem lekko unosząc jej głowę pałą - przecież musiałaś jakoś zareagować. W tej samej chwili uśmiechnęliśmy się do siebie i coś między nami jakby zaiskrzyło? Ale to nie ważne , ważne było to , że nagle nastał zachód słońca! Wyglądało to tak:
Nie wiem co we mnie nagle wstąpiło , bo lekko pocałowałem wilczycę w policzek. Bardzo się przestraszyłem ponieważ tego nie chciałem to jakoś tak samo wyszło i , żeby opanować sytuacje szybko wziąłem ładny kwiatek i jąkając się powiedziałem:
- Cz-czy przyjmiesz t-ten skromny kwi-kwi-kwiatek ode mnie?- drżąco patrzyłem na wilczycę...
-...
<Skyroot? *o*>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz