piątek, 28 czerwca 2013

Od Landona ,,Wakacje w watasze"

Zbliżały się wakacje. Pomyślałem że mógłbym się na ten czas przeprowadzić do jaskini, którą niedawno odkryłem przy plaży. Postanowiłem się przygotować. Poszedłem do Salphiry.
-Cześć, mam pytanie.-
-Słucham...-Salphira cierpliwie czekała.
-Czy mógłbym prosić o... Taki jakby... Urlop?-zapytałem.
-Jasne.-Alfa kiwnęła głową.
-Dziękuję.-ukłoniłem się i wybiegłem. Biegłem w stronę plaży. Przystanąłem przed jaskinią. Było tam okropnie ciemno. Postanowiłem poprosić świetliki o pomoc, w zamian za wyżywienie i kwaterę. Zgodziły się. Wziąłem kilka pnączy i zaplotłem w coś w rodzaju latarni. Zawiesiłem je pod sklepieniem jaskini. Zajęło mi to jeden dzień. Znalazłem jakiś kamień. Obiecałem sobie że niedługo zrobię normalne posłanie. Następnego dnia poszedłem na plażę. Byłem głodny.
-Dawno nie jadłem owoców morza...-powiedziałem pod nosem, po czym wszedłem do wody. Udało mi się złapać 7 ryb. Kiedy je zjadłem, wylegiwałem się do wieczora na plaży. Nareszcie jakiś odpoczynek. Wieczorem, zgodnie z obietnicą, poszedłem do lasu po materiały na posłanie. Nie chciałem zrywać liści z drzew, więc szukanie liści zajęło mi trochę czasu. Pozrywałem też trochę dmuchawców. Jak wróciłem do jaskini było już późno. Obiecałem sobie że posłanie zrobię jutro. Następny dzień spędziłem tak samo-śniadanie i plaża. Potem zacząłem robić posłanie. To było trudniejsze niż się zdawało. Wyjrzałem z jaskini.
-Nie no, nie wierzę, już ciemno?-jęknąłem. Położyłem się na nowym posłaniu. Było wygodne. Szybko zasnąłem. Na szczęście nie musiałem już więcej robić. Resztę lata spędziłem tak samo-owoce morza i plaża. Więcej nie było mi potrzeba.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz