wtorek, 29 października 2013

Od Skyroot Do Tsube ,,Jak się poznaliśmy?''

Był ciepły, letni poranek. Obudziłam się i przeciągnęłam, po czym wyszłam z jaskini. Na dworze nie było żadnego wilka, to też uznałam, że będzie to znakomita okazja, abym ja, Młoda Alfa, wykazała swoje zdolności łowieckie. Zaczęłam biec truchtem. Nagle na horyzoncie dostrzegłam młodego niedźwiedzia. 
- Śniadanie jak znalazł!- powiedziałam w myślach. Napięłam mięśnie, zamknęłam oczy i skoczyłam. 
Leciałam z prędkościom błyskawicy. Nagle coś wielkiego uderzyło mnie w prawy bok. To była matka małego niedźwiedzia. Najwyraźniej zostawiła malucha tylko na chwilę, aby przynieść coś do jedzenia. 
Niestety, po uderzeniu ze strony niedźwiedzia zaczęłam krwawić i powoli mdleć. 
- Aha, to już po mnie. Żegnaj świecie!- pomyślałam. 
Jednak w tym momencie jakiś wilk rzucił się na tę kupę futra i zaczął ją gryźć i szarpać. Dalej już nic nie pamiętałam. Obudziłam się pomiędzy wilkami z mojej watahy. Zrobiły wokół mnie krąg i pomagały mi się podnieść. Ledwo, co stałam na łapach, jedną miałam złamaną, a dwie, całe w ranach, które powoli zaczynały się goić. 
- Co ty sobie wyobrażasz! Ten potwór mógł cię zabić, przecież wiesz, że nie polujemy na takie zwierzęta!- mówiła moja matka. Nie chciałam nikogo słuchać. Chciałam znaleźć tego, który mnie uratował. 
- Ciekawe, co by się stało, gdybym cię nie uratował- szepnął jakiś głos za mną. 
Odwróciłam się i zobaczyłam go. Był to czarno-biały basior o imieniu Tsube-  przywódca wojowników. 
- Dlaczego to zrobiłeś!- wrzeszczałam na niego- Sama bym sobie poradziła!!! 
- Sama?- zapytał z goryczą w głosie- Ledwo, co przeżyłaś! Uratowałem ci życie! Powinnaś klęczeć przede mną i dziękować, a ty mówisz.- zamilkł 
- Grrrr. Aaa!- krzyknęłam i odeszłam do jaskini. 
Wieczorem postanowiłam pójść nad księżycowy wodospad, aby zapomnieć o całym zdarzeniu. 
Ku mojemu zdziwieniu nad brzegiem księżycowej skały Tsube wył do księżyca. 


Dokończysz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz