sobota, 13 lipca 2013

Candy do Alexa

Próbowałam usnąć ale coś nie dawało mi spać ! Ale co ? Przewróciłam się na drugi bok i przypomniałam sobie o Lovely .
Wybiegłam na dwór i zaczęłam szukać mojej małej podopiecznej .
Dobiegała północ, a ja jej nie mogłam znaleźć .
Równo o północy Lovely do mnie przyleciała z karteczką na szyi .
Wzięłam list do łapy, a tam było napisane :


" Dzisiaj o 22.30, spotkajmy się przy wodopoju ! Nie spóźnij się . . .


Alex . . . "



Pewnie chce mnie zaprosić na kolację ! A jak nie przyjdę ? Coś się stanie ? Nie !
Przez resztę dnia rozmyślałam nad tym czy przyjść, czy nie .
- Lovely ! - zawołałam, smoczyca przyleciała .
- Nie wiem czy pójść do niego czy nie . . .
Lovely usiadła na mnie i przekazała mi w myślach " Tak, czemu nie ? " .
O 22.15 wyszłam z jaskini i nie chętnie poszłam w stronę wodopoju .
Gdy byłam na miejscu zobaczyłam koc, jedzenie, kwiaty i Alexa . . .
- Hej, śliczna choć do mnie, kochasz mnie . . . - powiedział dziwnie Alex .
Zaczerwieniłam się ze wstydu .
- Co ty sobie wyobrażasz ?!?! Najpierw przepraszasz, a teraz mnie na randkę zapraszasz ? - wrzasnęłam i się odwróciłam by sobie pójść .
- Hej, hej . . . choć do mnie . . . - usłyszałam znów Alexa .
Warknęłam i odwróciłam się wkurzona jak nie wiem co .
Alex zaczął biec w moją stronę, zamieniając się w demona, a ja stałam przerażona i nie miałam odwagi się ruszyć, coś mnie popchnęło na bok gdy demon już prawie mnie miał, to był Alex, czy prawdziwy to nie wiem ale był .
- Uciekaj ! - rozkazał basior .
Uciekaliśmy ile sił w łapach i schowaliśmy się w krzakach .
- Candy . . . - zaczął szybko Alex .
- Co tu się dzieje ? - byłam przerażona .
- To są demony . . .
- Tyle to ja wiem . . .
- Jeśli nie . . . . O północy też się w takiego zamienię . . .
- Co ? - odsunęłam się od niego .
- Jeśli nie chcesz żeby się tak stało to musisz . . .. - demon złapał Alexa, pobiegłam za nimi, wszędzie było ich pełno, niebo było czarne.
Inny demon owiną Alexa w ostre łańcuchy .
- Co ja mam teraz zrobić ? - zapytałam Lovely .
- Pocałuj . . . - przekazała mi Lovely, gdy była godzina 00.00 .
- Nie ! - powiedziałam .
- Zrób to . . . - usłyszałam głos mi bardzo znany, odwróciłam się i zobaczyłam tatę .
Z oczu płynęły mi łzy .
- Tato . . .
Ojciec uśmiechną się do mnie, a ja wiedziałam co robić dalej .
Zaczęłam powoli iść w stronę Alexa, zamieniającego się w demona,
Alex się wiercił, warczał i wyrywał.
Podeszłam do niego, wzięłam oddech i pocałowałam go .
Alex padną na ziemię z łańcuchami na łapach .
Niebo zrobiło się burzowe z wielką dziurą, wyleciały z niej anioły i zabiły te złe, chciały zabrać Alexa do nieba, by już nie czuł bólu .
Dwa anioły zdjęły z niego łańcuchy i dały mi się z nim pożegnać .
Podeszłam do nie przytomnego Alexa i usiadłam przy nim.
- Ty mnie tak ładnie przywitałeś, byłeś ze mną cały czas, nie poddawałeś się nawet kiedy byłam na ciebie zła . . . - mówiłam do Alexa, spojrzałam na tatę, który się uśmiechał .
- Ja . . . ja . . . kocham cię . . . - powiedziałam ze łzami w oczach, anioły wzięły Alexa, gdy były prawie na granicy żywych, a martwych krzyknęłam " Nie ! " .
- On wyzdrowieje . . . on musi wyzdrowieć . . . - powiedziałam, a anioły bez wahania odłożyły go na ziemię .
Tata pomógł mi go zabrać do jaskini .
*RANO*
Rano siedziałam przy Alexie, czekając aż się obudzi .
- Tato . . .- powiedziałam cicho .
- Tak ?
- Może zostaniesz w sforze ?
- Ja ? Nie, nie nadaje się . . .
- Proszę
Tata po krótkim namyślę w końcu się zgodził, a ja go przytuliłam .
- Candy . . . - wymamrotał cicho Alex .
Wstałam jak strzała na łapy i pobiegłam do niego .
- Hej . . .
- Ty do mnie mówisz " Hej " ?
- A co ?
- Bo jesteś na mnie zła . . .
- Zrobiłeś coś jej ? ! ? - zapytał tata .
- Nie . . . - powiedział Alex .
- Tato . . . chce z nim pogadać w cztery oczy . . .- powiedziałam .
Tata poszedł , a ja kontynuowałam nasza rozmowę .
- Czyli . . . Nic nie pamiętasz . . .
Alex pokręcił głową .
Wzdychnęłam .
- Ale . . .
- Nic, a nic - powiedział Alex .



< Alex ? No pamiętasz czy nie ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz