Dzisiejszej nocy śnił mi się koszmar.Jak mordują moją rodzinę
- Nie !!! - krzyknęłam, kiedy jeden z morderców rzucił się na mojego brata. Nic nie mogłam z tym zrobić. Stałam tam jak skamieniała. Nie mogłam się poruszyć.
- To się stanie, jeśli jeszcze raz zechcesz spotkać się z kimś z naszej watahy, wygnańcu - powiedział czarny samiec Alfa.
- Nie !!! - krzyknęłam, kiedy jeden z morderców rzucił się na mojego brata. Nic nie mogłam z tym zrobić. Stałam tam jak skamieniała. Nie mogłam się poruszyć.
- To się stanie, jeśli jeszcze raz zechcesz spotkać się z kimś z naszej watahy, wygnańcu - powiedział czarny samiec Alfa.
- Zostaw ją - powiedziała jakaś obca wilczyca i podeszła do mnie -
Pomyśl o czymś przyjemnym - wyszeptała. Myślałam o łące, którą niedawno
znalazłam. Przypomniałam sobie jej zapach. Słodkie kwiaty, kolorowe
motyle. Kiedy otworzyłam oczy stałam tam. Obok mnie siedziała tajemnicza
wilczyca.
- Kim jesteś ? - spytałam
- Valixy
- I co robiłaś w moim śnie ? - dokończyłam.
- Potrzebowałaś pomocy.
- Dzięki - uśmiechnęłam się - Diana
- Nie ma sprawy. To ja znikam - Valixy rozpłynęła się w powietrzu.
- Ciekawe czy to też jest sen - mruknęłam i zaczęłam się przechadzać po sennym lesie.
- Kim jesteś ? - spytałam
- Valixy
- I co robiłaś w moim śnie ? - dokończyłam.
- Potrzebowałaś pomocy.
- Dzięki - uśmiechnęłam się - Diana
- Nie ma sprawy. To ja znikam - Valixy rozpłynęła się w powietrzu.
- Ciekawe czy to też jest sen - mruknęłam i zaczęłam się przechadzać po sennym lesie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz